Wiem, że trochę późno, ale tak w skrócie chcielibyśmy podsumować pierwszy wspólny rok, a więc miniony 2014.
Zacznijmy może od tego, że wraz z początkiem roku plany były inne. Miałam ustabilizować swoją sytuację zawodową a przy okazji przygotować się do przyjęcia pod dach swojego pierwszego, własnego psiego przyjaciela, którego z czasem przygotuję do pracy w dogoterapii. Nie byłam do końca pewna, czy będzie to aussik, jednak stwierdziłam, że mam jeszcze trochę czasu do podjęcia tej decyzji.
Na początku lutego, znajoma hodowczyni podesłała mi informację, że w hodowli Preeminent Line są piękne szczenięta na sprzedaż, a między nimi jest dokładnie taka suczka, jaką sobie wymarzyłam - świetny temperament, dłuższy ogonek, maści blue merle z dużymi białymi znaczeniami na pyszczku i przednich łapkach. Spodobała mi się, ale.. była zarezerwowana. Była też druga suczka merle, która to już miała krótki ogonek i mniej bieli. Wiecie co? Zakochałam się w niej :) Po rozmowie z hodowcą podjęliśmy decyzję, że musimy ją mieć :)
Pojechaliśmy spotkać się z hodowcą w połowie drogi i odebraliśmy naszą wymarzoną sunię - Preeminent Line Plaything. Daliśmy jej na imię "Aqua".
Na początku miałam (jak się okazało) zerową wiedzę na temat szkolenia psów. Wybraliśmy się więc z Aquą do Szczecina na Psie Przedszkole, organizowane przez szkołę Pies Potrafi, która to współpracuje ze Stowarzyszeniem Po To Jestem - tym, w którym robiłam kurs z podstaw dogoterapii.
Dzięki uczestnictwu w Przedszkolu nauczyłam się podstaw pracy z psem, ale nie tylko. Im Aqua była większa, chciałam coraz więcej - mała szybko się uczyła a ja nie chciałam zostać w tyle, więc wyposażyłam się w literaturę i czas spędzony na szperaniu w Internetach i wypytywaniu różnych szkoleniowców i osób pracujących z psami o wiele rzeczy związanych z problemami wychowawczymi, technikami pracy.
Po pewnym czasie wypracowałam sobie swój własny system pracy z psem, oparty na pozytywnych wzmocnieniach i więzi pies-opiekun. Pomagałam niektórym znajomym z ich psami, w ten sposób nabierałam doświadczenia w pracy nie tylko ze swoim psem, ale także innymi. Tak sobie ćwiczyłyśmy różne sztuczki, posłuszeństwo i ogólnie pracowałyśmy nad wspólną więzią przez większą część roku.
Miałam również stały kontakt z Prezesem Stowarzyszenia i zdawałam mu co jakiś czas relację z tego, co wypracowałyśmy.
Kiedy Aqua miała kilka miesięcy, pojechaliśmy do Szczecina na wstępne oględziny psa przez Prezesa w kierunku dogoterapii - Aqua spodobała się wszystkim na zebraniu i z tą pozytywną myślą wróciłyśmy do domu dalej nad sobą pracować.
Nie obyło się oczywiście bez krytycznych momentów w wyniku dorastania Aquy - w wieku ok. 7 miesięcy przed pierwszą cieczką stała się nieznośna i nie nadawała się na treningi. Na szczęście miesiąc po zakończeniu cieczki Aqua wróciła do dawnej formy i znów mogłyśmy wspólnie pracować.
Jakiś czas później pojechałyśmy na sprawdzian w praktyce - wzięłyśmy udział w zajęciach z dziećmi i pokazałyśmy co potrafimy :) To miało również zadecydować, czy idziemy dalej w szkolenie typowe pod dogoterapię, czy też z różnych względów jesteśmy już zdyskwalifikowane z takiej pracy. Aqua sprawdzian przeszła pomyślnie, pięknie się sprawowała i mogłyśmy przystąpić do dalszego szkolenia.
Niestety na drugich takich zajęciach Aqua nie umiała się skupić i zajęcia poszły nam słabo. Było to prawdopodobnie spowodowane moim stresem, który wynikał z chęci wypadnięcia jak najlepiej.. Dodatkowo Aqua, wcześniej bawiąc się z innymi pod moją nieobecność została nauczona szczekania przy pracy, co ciężko nam było skorygować - jak na złość wyszło to również na zajęciach, kiedy próbowała wymusić nagrody szczekaniem.
Po tych nieudanych zajęciach wzięłyśmy się ostro za treningi posłuszeństwa i oduczanie natręctwa, jakim było nadmierne wydawanie przez nią głosu.
Póki co cały czas pracujemy, aby móc się poprawić na następnych zajęciach, które odbędą się w styczniu - jak poszło, na pewno napiszemy :)
Co do sytuacji zawodowej - dzięki treningom z Aquą, zaraziłam się miłością do psów do tego stopnia, że zaczęłam pracę w szkole dla psów, w której sama zaczynałam. Ta przygoda rozpoczęła wiele różnych przedsięwzięć związanych ze zwierzętami i moim własnym rozwojem, co wiele w moim życiu zmieniło. Czasem jedna decyzja może wbrew pozorom zmienić więcej, niż nam się wydaje :)
Dla Aquy ten rok jest pod znakiem nowego domu, dorastania i kreowania przyszłości. Dla mnie był bardzo.. intensywny, zaskakujący i budujący. Teraz pozostało nam dalej piąć w wzwyż, zdobywając powoli górki, a potem szczyty. Bo praca w pasji to najwspanialsze, co może spotkać nie tylko człowieka ale i psa.
Szczęśliwego Nowego Roku, niech będzie dla Was choć w połowie tak motywujący jak dla nas ten miniony 2014 :)
Szczęśliwego Nowego Roku, niech będzie dla Was choć w połowie tak motywujący jak dla nas ten miniony 2014 :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz